poniedziałek, 28 lutego 2011

Piąta rano

"Jest piąta rano
dziwki poszły spać
niecodzienny to widok..."

Leżę otulona półmrokiem, wciskając nos pomiędzy dwie ciepłe, obfite piersi. Jej spokojny oddech jest dla mnie najmilszą kołysanką, bicie serca łagodnym tykaniem zegara odmierzającego bezpieczny czas. Któraś przywiera mi do pleców mamrocząc coś i zamaszyście zarzucając nogę na biodro. Uśmiecham się, z jej stopy zwisa smętnie czerwona szpileczka, kołysząc się przez chwilę miarowo. Nie mogę zasnąć, choć zmęczenie wlało się ołowiem w powieki, a ciało wtłacza się w materac  ciężkie i otępiałe. Wsłuchuję się w muzykę oddechów, łaskawie pozwalając myślom zbłąkanym biec tam, gdzie tylko zapragną. Zazwyczaj nie śpię w tej plątaninie pijanych, macanych pospiesznie przez całą noc ciał. Kierowca jako ostatnią odwozi mnie za dwie dychy pod samą klatkę schodową. Zdejmuję buty i na palcach wspinam się po schodach by jak najszybciej położyć się obok Niego. Ale ten czas już przeminął... Łóżko straszy mnie niezmąconą pościelą, pokój kąsa brakiem Jego obecności. Nie śpię tam. Teraz one są moją rodziną. Spłakane, szalone kobiety o sercach i ciałach pojemnych jak dzbany... Na jak długo?
Nie wiem...


fot.  Erwin Olaf 


***

4 komentarze:

Dziękuję za każdego słowa cień...
nić myśli wysnutą, splątaną... :)