Czekam na Ciebie skórą zniecierpliwioną...
Wnętrzem rozkołysanym, bezpańskim, wilgotnym.
Czekam choć karykatury cienia Twego, tej zgarbionej poczwary, przyczajonej lubieżnie w zapomnianym kącie mych myśli. Czekam warg Twych goryczą nabrzmiałych i dłoni palących jak piętno. Zawiśnij nade mną w ten jasny sekundy ułamek. Liliami odurzaj białymi, aż zemdlisz oczy, zapędzisz w półsen ociężały. Chłostaj jak zawsze po twarzy… zaprzeczeniem, niekochaniem, obrzydzeniem…
Odpowiem Ci sobą…
Litanią jęków gardłowych, ściśniętych… i krzyków wbijanych w poduszkę jak ostrza.
olej na płótnie ( wersja szkicowa) Jakub Kujawa |
***